SATYRYKON LEGNICA 2024 Grand Prix rys. Paweł Kuczyński
Ring obywatelski
Od pewnego czasu atakują mnie reklamy inteligentnych obrączek. Ponieważ swoją tradycyjną, a więc nieinteligentną obrączkę straciłem już dość dawno, powoli daję się uwodzić tym reklamom i przeglądam polskie i chińskie strony internetowe, rekomendujące tę biżuterię, która założona na palec ręczny ma mnie informować o stanie mojego tętna, jakości saturacji, liczbie przespacerowanych kroków (wytykając, dlaczego tak mało), a co najważniejsze – o poziomie mojego stresu. Obrączka taka nazywa się smart ring. I tą ścieżką dotarłem do rozważań na temat niezależnego, obywatelskiego kandydata na polskiego prezydenta.
Polowanie?
Nie wiadomo, czy się cieszyć, czy martwić, że jutro przyjdzie stracić kolegę. Bo się okaże, że on też ubiegał się o szemrany dyplom Collegium Humanum. Tymczasem otwarto sezon polowań na polityków, osobliwie byłych. Rośnie ekscytacja, kogo dzisiaj dopadnie ta czy inna służba, kto straci immunitet, kto twarz, a kto trafi do aresztu jako podejrzany o mataczenie. Media aż trzęsą się z podniecenia od tych sensacji i można odnieść (mylne, jak mniemam) wrażenie, że to samo jądro polskiej polityki – oto jęły mleć młyny sprawiedliwości. Niechaj mielą, ale jest jeszcze kilka innych ważnych rzeczy. Jest jeszcze „śledź w śmietanie”, jak śpiewał poeta Młynarski.
(Tomasz Miłkowski)
Chamska asertywność
Kurz bitewny przejściowo opadł. Jarosław Kaczyński wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, Rafał Trzaskowski wygrał prawybory w telefonach, Przemysław Czarnek w ostatnim tygodniu nawet się ogolił, ale podobno kandydować nie chciał, więc na szczęście nie musiał i chętnie się posunął, robiąc miejsce Karolowi Nawrockiemu, zresztą kto by podskoczył okazałemu wybrańcowi prezesa, skądinąd bezpartyjnemu doktorowi historii i mistrzowi ringu, Sławomir Mentzen szykuje pipę do lania wyborczego piwa, Szymonowi Hołowni żona pozwoliła kandydować, Marek Jakubiak zapętlił się na apaszce, a pierwszy śnieg lada moment przykryje popowodziowy Armagedon w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie odbudowuje się urny wyborcze i niewiele poza tym. A my powoli zaczynamy oswajać się z myślą, że jeśli ktoś chce wygrać jakiekolwiek wybory na świecie, to musi kłamać, obiecywać gruszki na wierzbie, schlebiać najniższym instynktom, wszystkich, co się z nim nie zgadzają nazywać zdrajcami i sługami piekła, przedstawiać się jako wysłannik Pana Boga na Ziemi i być skończonym chamem. Tylko wtedy ma szanse przekonać do siebie większość wyborców, których kłamstwo oszuka, obietnice zwiodą, pochlebstwa ugłaskają, nienawiść posmaruje im miodem serca, a chamstwo zostanie uznane za stanowczość i bezkompromisowość. W tej konkurencji Rafał Trzaskowski zdaje się nie jest faworytem. Czy będzie liczył na to, że poprą go ludzie kulturalni i przeciwstawiający się chamstwu? Pewno tak. Ale czy przy pomocy tego elektoratu uda mu się wygrać wybory? Hm…
W sobotę, 23 listopada w warszawskim Domu Literatury odbyło się spotkanie Klubu Krytyki Teatralnej SDRP. W pierwszej części rozmawiano o młodej krytyce po 11. edycjach Konkursu na recenzję im. Andrzeja Żurowskiego. Druga część spotkania miała charakter uroczysty – troje członków klubu, związanych od początku z tym konkursem otrzymało prestiżowe wyróżnienia.
Laur im. Marty Fik dla Bożeny Frankowskiej
Zarząd polskiej sekcji AICT (Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych)/ Klubu Krytyki Tetatralnej SDRP ustanowił Laur im. Marty Fik, który zamierza przyznawać co roku za wybitne osiągnięcia w dziedzinie krytyki teatralnej. W ten sposób wracamy do tradycji honorowania doświadczonych krytyków teatralnych, których dorobek życiowy stanowi wzorzec dla następców.
Pożegnanie
Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci
Elżbiety Wantoły-Kaczmarczyk
Naszej koleżanki i pracownika naszego Stowarzyszenia od ponad 2 dekad
Rodzinie i Najbliższym składamy wyrazy głębokiego współczucia
Zarząd i pracownicy
Zarządu Głównego i Oddziału Warszawskiego
Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej
Zaproszenie na wernisaż
Muzeum Karykatury z radością zaprasza na pop-upową wystawę w Lengrenówce Joanny Rzepeckiej. Wernisaż wystawy – 22 listopada 2024, godz. 18.00. Prace można oglądać Lengrenówce (ul. Brzozowa 6/8) w piątek (22.11) od 18.00 do 20.30 oraz w sobotę i w niedzielę (23 i 24.11) od 12.00 do 16.00.
Krytycy o krytyce
Już 23 listopada w samo południe w warszawskim Domu Literatury (Krakowskie Przedmieście 87/89) rozpocznie się spotkanie poświęcone młodej krytyce teatralnej, której zaczynem będzie wprowadzenie Aliny Kietrys, inicjatorki i sekretarz Kapituły Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyczek i krytyków teatralnych, który ma za sobą już 11. edycji dzięki wsparciu władz Gdyni i województwa pomorskiego.
W części drugiej, ok. godz. 14.00 „gala medalowa”: prof. Bożena Frankowska obierze Laur im. Marty Fik, a następnie Alina Kietrys i Tomasz Miłkowski medale Za Zasługi dla Kultury Polskiej – Gloria Artis.
Serdecznie zapraszamy
Zarząd Klubu Krytyki Teatralnej (Krakowskie Przdmieście 87/89)
Z racami, ale spokojnie
Do Warszawy przybyli zza oceanu specjalni wysłannicy prezydenta elekta Donalda Trumpa, aby spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą i prezydentem Rafałem Trzaskowskim. Niby nic szczególnego, wysłannicy rozmawiali z prezydentami Polski i Warszawy, lecz kto wie, czy nie była w tym taka kalkulacja: z obecnym i przyszłym prezydentem Polski. Jeśli takie założenie przyświecało tej wizycie, oznaczałoby to ni mniej ni więcej jak zdrowy rozsądek, a w polityce nie ma nic cenniejszego. Kampania prezydencka czy prekampania dopiero się u nas rozkręca i taki znak pokoju zza oceanu się liczy. Bo i Marsz Niepodległości przebiegł nad podziw spokojnie, choć z racami, a nie racjami.
(Tomasz Miłkowski)
Jelenie równinne
Mówi się, że wskutek rozmaitych wydarzeń – jednych gwałtownych, jak uderzenie komety, innych powolnych, jak zmiany klimatyczne, jednych przypadkowych, jak wymarcie ptaka dodo, innych celowych, jak wybicie turów – wyginęło przeszło 90 procent gatunków zwierząt, żyjących kiedyś na Ziemi. Człowiek, mimo że jest głupszy, niż przewiduje instrukcja życia biologicznego, wciąż istnieje, ma się dobrze, a nawet wybiera Donalda Trumpa na prezydenta atomowego mocarstwa. Ludzie nienawidzą – no, w tym miejscu mógłbym postawić kropkę i to wyjaśniałoby jeśli nie wszystko, to bardzo dużo – nienawidzą obcych, co jest jakoś tam zrozumiałe, ale i innych, także innego w sobie. Jakie to szczęście dla nas, współczesnych, że na początku rozwoju swego gatunku nie mieli dobrze rozwiniętej samoświadomości! Gdyby mieli, to pramatkę Lucy, albo praszwagra Ringo, którzy zeszli z gałęzi i stanęli na dwóch nogach, czwororęcy kuzyni byliby zatłukli pałkami teleskopowymi za to, że postępują inaczej, niż przódzi. Może zresztą zatłukli – Lucy z Etiopii zginęła nagłą śmiercią, i może nie koniecznie poślizgnąwszy się na skórce od banana. Ale maszerujący na czterech konserwatyści nie zdołali utłuc wszystkich i ewolucja się dokonała, o czym zdaje się nie chcą pamiętać ci, którzy tak głośno i smrodliwie walczą o zachowanie dawnych wartości. Dialektycznie wszystko jest OK, postęp dokonuje się w walce przeciwieństw, a więc skoro istnieją Aleksandra Gajewska i Aleksandra Przegalińska, to muszą istnieć Maria Kurowska i Beata Kempa, skoro istnieje Wanda Traczyk-Stawska, to musi istnieć Robert Bąkiewicz. Ale to boli.