SATYRYKON LEGNICA 2024 rys. Wiktor Kudin (Ukraina) "Narody zjednoczone"
Al Capone
Wszyscy wiemy, że niegdysiejszy król amerykańskich gangsterów Al Capone, oskarżany o największe przestępstwa – morderstwa, napady, wymuszenia, korupcję, sutenerstwo, handel alkoholem za czasów prohibicji – trafił do pudła za zaległości podatkowe. Udowadnianie mu innych przestępstw było trudniejsze, bo zwykle posługiwał się w nich podwładnymi, bądź też całą organizacją przestępczą, w której rzecz jasna grał pierwsze skrzypce, ale sprawstwo kierownicze jest trudniejsze do udowodnienia niż brak kwitka potwierdzającego wpłatę podatku. Przed społeczeństwem można było się pochwalić, że Al siedzi, a że mu się należała czapa, i to wielokrotnie – było o tyle mniej wygodne do nagłaśniania, że gangster cieszył się wielką popularnością, jego rodzina i wojsko obejmowały tysiące osób, którzy koniec końców byli takimi samymi wyborcami jak porządni ludzie… Po odsiedzeniu ośmiu lat z zasądzonych jedenastu, Capone zamieszkał jako emeryt w swoim domu na Florydzie, gdzie siedem lat później zmarł na udar mózgu.
Bądź czujny!
„Wróg czuwa” albo podobne wezwania można było wyczytać na plakatach rozlepianych jak Polska długa i szeroka na początku lat 50. ubiegłego wieku. Zapanowała wówczas psychoza szpiegomanii – zresztą po obu stronach oceanu. Niebezpieczeństwo czaiło się na każdym kroku.
Pewnie nie grozi nam powrót do tej sytuacji, choć polityczna wolta sędziego Szmydta wzbudziła zrozumiały niepokój. Oto znalazłszy się w Białorusi począł wyznawać uwielbienie dla tamtejszego reżimu i poprosił o ochronę przed prześladowaniami w Polsce.
Cóż, nie on pierwszy ani pewnie nie ostatni – dość przypomnieć niebywałe zachwyty Gerarda Depardieu nad reżimem Putina. Jak widać, doraźna korzyść albo widowiskowa głupota potrafi odebrać zdolność oceny sytuacji.
(Tomasz Miłkowski)
Kwaśny czwartek: Związki nadal niebezpieczne
Może nie jest to najlepszy czas na tę tematykę, ale wydaje się, że jest teraz nienajlepszy czas na wszystko. Zwłaszcza kiepskie czasy są dla ironistów… Dawno, dawno temu, kiedy w Egipcie już stały piramidy, a Jarosław Kaczyński był obiecującym młodym politykiem po przejściach (traumatyczne przeżycia z Księżycem!) można było żartować, że jedynym związkiem, jaki jest dla nowoczesnego człowieka nie do zaakceptowania, jest Związek Radziecki. Teraz nawet nie można tak mówić, bo tak mówią tylko komuchy i neomarksiści, a prawdziwy Polak-katolik zamiast radziecki musi mówić sowiecki, choć na szczęście do lekarza czy adwokata jeszcze chodzi po radę, a nie po sowiet. Inna rzecz, że jedyny związek, jaki ma go interesować, to powinien być związek sakramentalny. Chociaż podobno jakoś interesuje go coraz rzadziej. Nawet na Podhalu, gdzie przywiązanie do tradycji jest wciąż sakramencko duże, przemoc domową coraz częściej realizuje się bez związku z wiązaniem stułą. Raczej wiąże się paskiem od spodni.
Wernisaż Beaty Przedpełskiej
Znana dziennikarka, „etatowa” bywalczyni towarzysząca wydarzeniom kulturalnym w Warszawie, po raz kolejny zachwyciła swoimi pracami plastycznymi, które Janina Tuora, kurator wystaw w CCC Mazurkas Travel nazwała „sztuką dekoracyjną”. Sama autorka zaprezentowanych prac nazwała swoją wystawę „Kreacją nieokiełznaną”, gromadząc na niej różnorodne prace – malarstwo, tkaniny I maski. Tkaniny zyskały sympatycznąnazwę już wcześniej jako „pleciugi” i prezentują się niezwykle dekoracyjnie.
Grzegorz Mrówczyński z Glorią Artis
Podczas benefisu – 66. Forum Humanum Mazurkas – jego bohater GRZEGORZ MRÓWCZYŃSKI, CZŁOWIEK – TEATR, reżyser aktor, dyrektor kilku teatrów i pedagog kończący właśnie 80 lat, odznaczony został Medalem za Zasługi dla Kultury Gloria Artis, przyznanym przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. W imieniu ministra medal wręczył odznaczonemu prezes ZASP Krzysztof Szuster (na zdj., fot. Piotr Mrówczyński).
Długa majówka – krótkie ocieplenie
Wielka majówka ma się ku końcowi: po wybuchu ciepła wkrótce się ochłodzi. Podobnie z polityką. Podczas majówki nastąpiło lekkie ocieplenie. Wprawdzie premier i prezydent się nie spotkali, ale bodaj pierwszy raz Głowa Państwa wystąpiła w sprawie Unii wyłącznie wychwalając i podziwiając, niejako pod prąd swoim obyczajom. Niechaj to jednak nikogo nie zmyli, bo przecież chłody nadciągają, podczas których zrobi się gorąco: bo wybory do Unii, bo wyborcy zniecierpliwieni, bo rolnicy rozczarowani, bo pigułka „po” wciąż niedostępna… Cóż, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale przykład warto brać z prof. Bodnara: lepiej działać wolniej, ale lepiej, niż na skróty i na chybcika.
(Tomasz Miłkowski)
Dwadzieścia lat później
Nie, nie będzie to recenzja ze znanej (niektórym) książki Aleksandra Dumasa, którego 222 rocznicę urodzin będziemy świętować 24 lipca. Jego ojciec urodził się na San Domingo (dziś: Haiti) jako syn francuskiego markiza de la Pailleterie i czarnej niewolnicy, Cessette Dumas – i przyjął nazwisko po matce. Pisarz był więc w jednej czwartej – nie wiem jak to napisać? Murzynem? Białym inaczej? Kolorowym? W swoich czasach (w moich też!) był najpopularniejszym pisarzem francuskim. Co nie zmieniało faktu, że w rasistowskiej Francji o jego pochodzeniu pamiętano i wytykano mu je, twierdząc, że jako mieszaniec nie ma prawa do bycia emblematem literackiej Francji. Już po opublikowaniu Trzech muszkieterów, Dwudziestu lat później, Wicehrabiego de Bragelonne, Hrabiego Monte Christo, Naszyjnika królowej, Królowej Margot (wszystko to czytałem z wypiekami na twarzy: nie było jeszcze Harrego Pottera…) rasiści czy zwykli zawistnicy atakowali go bez przerwy. W jednej z polemik odgryzł się pięknie, zwracając się do adwersarza:
- Tak, monsieur, mam jedną czwartą murzyńskiej krwi. Mój ojciec był mulatem. Moja babka – była Murzynką. Moja prababka była małpą. Ale mój ród zaczyna się tam, gdzie pański się kończy.
Matejko – dzieła znane i mniej znane
Grupa dziennikarzy-członków SDRP Oddziału Warszawskiego wspólnie zwiedziła 24 kwietnia wystawę „Matejko nieznany” w Zamku Królewskim. O niecodziennej wystawie pisze Hanna Świeszczakowska:
Teresa Drozda z nagrodą im. K. Beylin
Jak Ona to robi? To pytanie musiałem zadać. Jak Teresa Drozda to robi, że niemal jednocześnie jest w Pradze, Wrocławiu, Łodzi i Warszawie. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie. Ona po prostu jest wszędzie.
Kierunek Europa
Kalendarz wyborczy politycy ułożyli nam bez litości. Ledwo się oswoiliśmy z wynikami wyborów do Sejmu i przywykliśmy do etapu wielkich porządków podjętych przez nowy rząd, ledwo udało się wybrać włodarzy samorządowych, a już nadchodzi kampania do parlamentu europejskiego. Nie można narzekać na brak wrażeń, ale można przeoczyć ich kolejny etap.
Tymczasem wybory do parlamentu europejskiego są tej samej rangi jak te niedawne do rodzimego Sejmu. Używając i odmieniając przez wszystkie przypadki nazwę Unii Europejskiej, zapominamy, że to my sami, choć tylko w części, bo jej władze pochodzą od wszystkich obywatel Unii. Kogo zatem wybierzemy, taka okaże się orientacja polityczna Europy.
(Tomasz Miłkowski)