SATYRYKON LEGNICA 2024 rys. Paweł Król "Kadilak"
Dobre teksty polecamy. Książki, komentarze, opinie
Azyl enigmatyczny
Gromkie zapowiedzi premiera o nowej strategii migracyjnej rozpływają się w enigmatycznych szczegółach. Wśród nich jeden szczególnie uwiera, bo zdaje się bardziej świadczyć o bezradności niż o jakimś rzeczywiście śmiałym, nowoczesnym podejściu do kwestii migracyjnej, która domaga się poważnego potraktowania. Tymczasem opowieść o zawieszeniu prawa azylu nieładnie pachnie ksenofobią i zaklinaniem rzeczywistości pod publiczkę, nie bacząc na to, że oznacza naruszanie zapisów Konstytucji, Konwencji Genewskiej i traktatów unijnych. Że niby „nie ma azylu dla wrogów azylu”? Przypomina to zapowiedź premiera, że z chwilą objęcia urzędu wkroczy z rosłymi chłopakami do NBP i wyprowadzi prezesa. Nie lepiej to się czasem ugryźć w język?
(Tomasz Miłkowski)
Światy równoległe
Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie próbował dawać do zrozumienia, że jest następcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego duchowym i politycznym spadkobiercą – co wywoływało irytację, jeśli nie widoczną niechęć prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który po swoim bracie widział na stanowisku prezydenta tylko siebie, albo nieważną marionetkę. Andrzej Duda, wyznaczony co najwyżej do roli Poloniusza, usiłował grać Hamleta, co skutkowało swoistym paradoksem: jego własne środowisko go lekceważyło, przeciwnicy polityczni go wyśmiewali i oskarżali o różne nieprawości, ale jedna trzecia społeczeństwa głosowała na niego i uważała za wybitnego męża stanu. Krytykowano, że jego żona na stanowisku pierwszej damy jest wielką niemową, która pozwala się trzymać za rękę, czyta z dobrą dykcją szkolne lektury i nie zabiera głosu w ważnych sprawach. W nieważnych zresztą także. Ale nie było w tym ani wielkiej straty, ani wielkiej pustki, jej mąż bowiem mówił dużo, czasem krzyczał, czasem grał pauzą i robił miny, a zawsze wywoływał liczne, zwykle nieprzychylne komentarze.
Maszyna do grania
W warszawskim Teatrze Polskim święto: premiera Szekspirowskiego „Henryka IV”, który grany był tu 100 lat temu. Widzowie na początku patrzyli i słuchali z osłupieniem. Oto scenograf Antoine Fontaine zbudował monumentalną maszynę do grania Szekspira, wykorzystując walory tej ogromnej sceny, imponującą obrotówkę i ustawione na niej podesty i konstrukcje imitujące rozmaite wnętrza i przestrzenie. Co więcej aktorów było widać w kostiumach Danuty Kołodyńskiej łączących jakąś dawność ze współczesnością. Mówili wyraźnie i ze zrozumieniem, a jednocześnie grali jak natchnieni. Zachwycała multiperkusja Leszka Lorenta. Wszystko to źle wróży temu spektaklowi w reżyserii Ivana Alexandre’a. Najpewniej „Henryk” nie pojedzie na Gdański Festiwal Szekspirowski. Zbyt awangardowy?
(Tomasz Milkowski)
Uczniowie czarnoksiężników
Pewno nie wracałbym kolejny raz do kwestii sztucznej inteligencji, gdyby nie to, że Renata, przygotowując się do ewentualnej batalii o jakieś nowotarskie sprawy, ściągnęła sobie ChataGPT i poleciła mu do opisanego przez siebie casusu dobrać odpowiednie paragrafy kodeksowe. A potem z zachwytem opowiadała mi, że Chatowi zajęło to niecałe dwie sekundy.
Nie wierzę w to. Człowiek to nie robot, nie jest w stanie zmierzyć czasu trwania czegoś krótszego niż dwie sekundy. Ale to, że sztuczna inteligencja z powodzeniem będzie mogła zastąpić już niebawem jeśli nie adwokatów, to radców, a już na pewno doradców prawnych – pisano od dawna. Bo głównym źródłem „wiedzy” rozmaitych asystentów internetowych jest to, że zostali oni nakarmieni ogromnymi bazami danych, całą dostępną w sieci literaturą: fachową, piękną, techniczną, prawniczą i tak dalej, a stosowne algorytmy nauczyły ich kategoryzować te teksty i rozróżniać wiarygodne źródła od dyskusji i polemik, a te – od fejków i świadomych przekłamań. Czy to ostatnie jest na pewno skuteczne i w jaki sposób skonstruowano takie specyficzne filtry? No, tego właściwie do końca nie wiemy, możemy tylko polegać na tym, że SI umie się uczyć, czyli nieakceptowane przez odbiorców odpowiedzi na trudne pytania powoli eliminuje z wiarygodnych baz. A więc, niestety, mądrość naszych elektronicznych asystentów w znacznej mierze musi się opierać na jakże ułomnej naszej, ludzkiej mądrości.
No to konkurs!
Ministra Kultury ogłosiła zamiar wymiany dyrekcji Teatru Wielkiego i Teatru Narodowego, flagowych instytucji artystycznych pozostających na utrzymaniu ministerstwa. Głównie dlatego, jak można się było dowiedzieć, że dyrektorzy posunęli się w latach. Co do zasady, nie jest to nic nadzwyczajnego – wymiana kadr zazwyczaj owocuje twórczym fermentem. Ale nie zawsze. Sławomir Pietras, wybitny fachowiec od opery, czemu nikt nie może zaprzeczyć, napisał, że Waldemar Dąbrowski powinien zostać dożywotnim dyrektorem Opery Narodowej, jeśli tylko zechce. Bo nikomu przed nim nie udało się wywindować jej na tak wysoki poziom. O Narodowym Pietras dyskretnie milczał, ale sytuacja jest podobna. Jak to jest: zmiany, bo wszędzie zmiany?
(Tomasz Miłkowski)
Dziwna wojna
Francuskie drôle de guerre często tłumaczone jest jako śmieszna wojna, ale choć słowo drôle oznacza właśnie coś śmiesznego, zabawnego, pociesznego, to żadna wojna nie jest ani pocieszna, ani zabawna, a już na pewno śmieszna. Śmieszność wojny to określenie, którego jednak używano w początkach Drugiej Światowej, kiedy to sojusznicze rzekomo wobec Polski Francja i Wielka Brytania formalnie wypowiedziały Niemcom wojnę 3 września 1939 r., po czym, po kilkudniowej próbie ofensywy francuskiej w Zagłębiu Saary, od połowy września 1939 do maja 1940 nie podejmowały działań lądowych ani lotniczych wobec Niemców. To oczywiste złamanie wcześniejszych traktatów pozwoliło Niemcom oraz ich radzieckim koalicjantom na zajęcie Polski i dość szybkie wyłączenie polskich regularnych sił zbrojnych z działania. Był to prawdziwy nóż w plecy i, nie owijając w bawełnę, tchórzliwa zdrada. Jak wiemy – nie ostatnia w tej wojnie.
Maestro Ochman
Jeden z najsławniejszych polskich śpiewaków operowych, tenor o gęstym, nieco ciemnym brzmieniu, Wiesław Ochman został wyróżniony Nagrodą im. Cypriana Norwida, przyznawaną przez Samorząd Mazowsza, w kategorii Dzieło życia. Dzieło to zaiste potężne. Podczas 39-letniej kariery solistycznej zaśpiewał w tysiącu ośmiuset spektaklach operowych na 4 kontynentach, w 30 krajach, w ponad 70 miastach i ponad stu liczących się instytucjach kultury, w tym 100 razy w Metropolitan Opera, a na tej legendarnej scenie znalazł się jako pierwszy polski tenor po Janie Kiepurze, nagrał około 60 płyt, w tym 9 solistycznych, zagrał też w kilku filmach. Starczyłoby na kilka życiorysów. Ad multos annos, Maestro!
(Tomasz Miłkowski)
Uwagi EMFA-tyczne
Kończy się termin składania uwag do projektowanych zmian ustawodawczych po uchwaleniu przez Parlament Unii EMFA (European Media Freedom Act). Eksperci Ministerstwa Kultury przygotowali garść sensownych propozycji, choć kilka budzi niepokój. Sugerują, że nie można tknąć statusu Radia i TVP jako spółek akcyjnych skarbu państwa. Ale trzeba tknąć, jeśli mają stać się prawdziwymi instytucjami służby publicznej. Proponują też likwidację abonamentu (który od lat zawodzi) i ulokowanie funduszy na media publiczne w budżecie (mocą odrębnej ustawy). Ale proponują zarazem zamrożenie wysokości środków przeznaczanych na rtv na obecnym poziomie, choć wskaźnik polskich wydatków na ten cel pozostaje niemal na szarym końcu w Unii Europejskiej.
(Tomasz Miłkowski)
Aklimatyzacja
Obrazki strasznej powodzi dramatycznie pointują tegoroczne lato, które właśnie się kończy. Próbuję uciec myślą do wspomnień wakacyjnych, ale zarówno mój termometr (zaokienny), jak i mój kręgosłup (fizyczny) jednoznacznie informują mnie, że sezon wypoczynkowy A.D. 2024 należy uznać za zamknięty. Do dyskusji pozostaje, czy kiedykolwiek został otwarty.
Gorączka
Niebywałe letnie upały najwyraźniej mamy już za sobą, ale gorączka polityczna dopiero się rozkręca. Brytyjski areszt dla byłego szefa i bliskiego w współpracownika premiera Morawieckiego, spektakularne zatrzymanie byłego europosła PiS na lotnisku, zapowiedź marszałka Sejmu, że Izba nie będzie wybierać sędziów Trybunału Konstytucyjnego na następną kadencję pod rządami obecnej ustawy, spór wokół kontrasygnaty premiera na zarządzeniu prezydenta o nominacji „neosędziego”, śnięte ryby w Odrze, a nawet Wiśle, a do tego jeszcze pojedynek Kamala Harris – Donald Trump z konsumpcją kotów i psów w tle, uff gorąco, sporo tego., Są to jedynie wybrane doniesienia z ostatnich dni. Wygląda na to, że kampania prezydencka już trwa.
(Tomasz Miłkowski)