SATYRYKON LEGNICA 2023 rys. Xiaoqiang Hao (Chiny)
W obronie Rady Etyki Mediów
Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie Oświadczenia Izby Wydawców Prasy i listu grupy dziennikarzy opublikowanego na stronach internetowych miesięcznika „Press”, dotyczącego Rady Etyki Mediów. Oskarżenie publiczne nie oparte na przesłankach niepodważalnych, rani głęboko zniesławionego, praktycznie bez możliwości zadośćuczynienia. Sprostowań czy przeprosin, nawet jeżeli się ukażą, nie czytają bowiem najczęściej ci sami, [...]
Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie Oświadczenia Izby Wydawców Prasy i listu grupy dziennikarzy opublikowanego na stronach internetowych miesięcznika „Press”, dotyczącego Rady Etyki Mediów.
Oskarżenie publiczne nie oparte na przesłankach niepodważalnych, rani głęboko zniesławionego, praktycznie bez możliwości zadośćuczynienia.
Sprostowań czy przeprosin, nawet jeżeli się ukażą, nie czytają bowiem najczęściej ci sami, którzy przeczytali tekst zniesławiający. Dlatego właśnie dziennikarstwo śledcze wymaga szczególnej ostrożności i odpowiedzialności za słowo. Ostatnią instancją w sprawach spornych musi
być niezawisły sąd. Gdybyśmy podważali tę zasadę, znaleźlibyśmy się na lotnych piaskach, u progu anarchii.
Nie należy się zatem dziwić Radzie Etyki Mediów, powołanej po to aby dbać o poziom etyki dziennikarskiej, że 26 sierpnia br. tak ostro wystąpiła w sprawie bezpodstawnych – jak się okazało – oskarżeń Romualda Szeremietiewa. Wystąpiła po tym jak został on oczyszczony prawomocnie z wszelkich zarzutów karnych. Rada skrytykowała autorów oskarżycielskich publikacji: Annę Marszałek i Bertolda Kittela, autorów „Rzeczpospolitej” którzy, najoględniej mówiąc, nie wykazali niezbędnej ostrożności.
Oświadczenie Rady Etyki Mediów wywołało dwie bardzo ostre reakcje: Zarządu Izby Wydawców Prasy oraz grupy około 50 dziennikarzy, których list ukazał się na stronach internetowych miesięcznika „Press”.
Obie te enuncjacje budzą nasz głęboki i uzasadniony niepokój.
Przede wszystkim nie wydaje nam się, aby organizacja pracodawców jaką jest Izba Wydawców Prasy miała tytuł do ingerowania w działalność organu samorządu dziennikarskiego, jakim jest Rada Etyki Mediów. To nie prawda, że Rada Etyki Mediów jest niereprezentatywna. Została ona
wybrana na nową kadencję dnia 30 września 2008 roku przez uczestników Konferencji Mediów Polskich. Zarówno gremium wybierające jak i skład Rady Etyki Mediów podane zostały do wiadomości publicznej i przez cały rok przez nikogo nie zostały oprotestowane. Dopiero po roku Izba Wydawców Prasy, która zresztą z Konferencji Mediów Polskich dobrowolnie wystąpiła, przypuściła frontalny atak zarówno na Radę Etyki Mediów jak i na Konferencję Mediów Polskich, używając takich mocnych określeń jak to, że „formuła organizacyjna się wyczerpała i wymaga dostosowania jej założeń do dzisiejszej struktury i sytuacji mediów w Polsce”, że Radzie Etyki Mediów brak jest oparcia w silnej i przejrzystej dla każdego strukturze itp. A przecież Wydawcy Prasy, jako pracodawcy, mogliby sami, egzekwując obowiązki pracownicze, zapewnić przestrzeganie norm etycznych w zrzeszonych w Izbie wydawnictwach, zgodnie z Kartą Etyki Mediów, której na szczęście Izba nie kwestionuje. Zamiast biadolić i krytykować innych oświadczamy stanowczo, że bezzasadne podważanie przez kogokolwiek, autorytetu Rady Etyki Mediów jest aspołeczne i wysoce szkodliwe. Zwłaszcza jeżeli czyni to zrzeszenie pracodawców, kierujących się ,obowiązującą w kapitalizmie zasadą maksymalizacji zysku.
Sygnatariusze listu dziennikarzy, opublikowanego na stronie internetowej „Press”, również kwestionują reprezentatywność Rady Etyki Mediów. Piszą, że nie ma ona legitymacji do wypowiadania się w sprawach środowiska dziennikarskiego, że nie jest reprezentatywna dla żadnej znaczącej grupy mediów w naszym kraju. I jeszcze raz wypada oświadczyć, że może to lepiej, że nie media /to znaczy nie ich właściciele/ tylko sami dziennikarze wybierają Radę Etyki Mediów i są jej mocodawcą. Nie jest poza tym prawdą, że skład Rady Etyki Mediów nie zmienił się od kilku kadencji, nie jest prawdą ,że jest instytucją „de facto samozwańczą” i nie jest prawdą, że jej członkowie reprezentują wyłącznie siebie. Tu sygnatariusze listu wykazują głęboką niewiedzę. Nic nie stoi natomiast merytorycznie na przeszkodzie, aby do składu Rady Etyki Mediów dokooptowani zostali w jakiejś liczbie, przedstawiciele sygnatariuszy omawianego listu, jeżeli tylko ktoś z nich zechce poświęcić bezinteresownie swój czas na monitoring prasy i udział w mało przyjemnym, ale za to czasochłonnym formułowaniu ocen. Stowarzyszenie nasze złoży taki wniosek formalny.
PREZYDIUM ZARZĄDU GŁÓWNEGO
STOWARZYSZENIA DZIENNIKARZY
RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ