SATYRYKON LEGNICA 2023 rys. Xiaoqiang Hao (Chiny)
Blog Tomasza Miłkowskiego: Warianty
Co by było, gdyby rzeczywistość istniała w wielu wariantach równoległych, które różniłyby się pozornie niewieloma szczegółami, ale tak istotnymi, że losy bohaterów potoczyłyby się zupełnie inaczej. Pokusa takich przymiarek istniała, odkąd istnieje literatura, ale nikt bodaj nie próbował portretować rzeczywistości na wzór teorii wielu światów. Teoria przeniesiona z fizyki kwantowej do świata relacji międzyludzkich, jak [...]
Co by było, gdyby rzeczywistość istniała w wielu wariantach równoległych, które różniłyby się pozornie niewieloma szczegółami, ale tak istotnymi, że losy bohaterów potoczyłyby się zupełnie inaczej. Pokusa takich przymiarek istniała, odkąd istnieje literatura, ale nikt bodaj nie próbował portretować rzeczywistości na wzór teorii wielu światów.
Teoria przeniesiona z fizyki kwantowej do świata relacji międzyludzkich, jak się okazuje, daje zaskakujące artystycznie rezultaty. Bardzo młody autor brytyjski, najmłodszy laureat Evening Standard Theatre Award za najlepszy dramat w roku 2012 za Konstelacje właśnie, Nick Payne (rocznik 1985), zdecydował się na taki zabieg. Powstał tekst niełatwy do grania, ale kuszący wariantowością zdarzeń, składających się na losy pary bohaterów, Marianne (Maria Seweryn) i Rolanda (Grzegorz Małecki). Ona jest kosmologiem, on pszczelarzem, a więc nawet w ich profesjach zawarł autor pewien paradoks, związek kogoś bliskiego światu kultury (nauki) i bliskiego natury.
Aktorzy stanęli przed piekielnie trudnym zadaniem, w dialogach wiele kwestii jest po kilka razy powtarzanych, za każdym razem jednak nieco inaczej. I o to „nieco” chodzi, w subtelnych bowiem odcieniach, w ledwie dostrzegalnych różnicach intonacji i informacji tkwią szczegóły, które decydują o wariantowych losach bohaterów, zderzanych z podstawowymi, elementarnymi sprawami człowieka: miłości i śmierci. Warianty dialogu muszą zatem być nieco inne, ale podobne, a cała sztuka polega na łagodnych odchyleniach, które budują zgoła odmienne znaczenia i konteksty.
Maria Seweryn i Grzegorz Małecki pokonują te przeszkody w najbardziej naturalny sposób i decyduje to sukcesie spektaklu, wrażeniu autentyzmu, mimo dziwności sytuacji scenicznej, gdzie nic nie jest pewne. Szybko do tego przywykamy, co pozwala w napięciu śledzić wiele możliwości, jakie wynikają z przypadkowego spotkania dwojga ludzi, potem ich miłości, związku i na koniec trudnego egzaminu, jakim staje się terminalna choroba. Ukazywanym zmianom, odcieniom emocjonalnym towarzyszy muzyka na żywo i sterylna, ale sugestywna dekoracja – przesuwane zastawki z animowanymi kubikami we wnętrzu, umiejętnie podkreślające momenty przesileń.
Nie dowiemy się, jak było naprawdę, który wariant się wydarzył. Mowa tu jedynie o tym, jak być mogło albo i nie. Spekulacja? Gra? Ostrzeżenie? Tak czy owak, to inteligentnie skrojona sztuka, zagrana błyskotliwie, i z czułością zegarmistrza wyreżyserowana przez Adama Sajnuka, twórcę Teatru Konsekwentnego, który swoim kolejnym przedstawieniem potwierdza, że doświadczenie zdobyte w tym teatrze to jego mocny atut.
Tomasz Miłkowski
KONSTELACJE Nicka Payne’a, tłum. Elżbieta Woźniak, reż. I światło Adam Sajnuk, scenografia Katarzyna Adamczyk, muz. Gwidon Cybulski, Michał Lamża, animacje Magdalena Ziarnik, producent wykonawczy Ewa Ratkowska, Teatr Polonia, premiera 30 lipca 2013