SATYRYKON LEGNICA 2023 rys. Xiaoqiang Hao (Chiny)
Wojna zaczyna się w głowach barbarzyńców
- Co zrobiłeś, żeby uniknąć wojny? Co robiłeś wtedy, kiedy Polska zamieniała się w ultrakatolicki zaścianek? – pytał Olgierd Łukaszewicz, gość spotkania (21 kwietnia 2022 r.) w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal, zorganizowanego przez Zarząd Oddziału Warszawskiego SDRP wspólnie z Zespołem Starszych Dziennikarzy. I odpowiadał: – Odkąd jestem na emeryturze, a więc od czterech lat, propaguję Konstytucję dla Europy.
Dla tej idei wybitny aktor powołał fundację My obywatele Unii Europejskiej im. Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego. Towarzyszy jej hasło: Nie ma niepodległości bez europejskiej jedności. O tym, co ono oznacza i czym była Konstytucja dla Europy napisana w 1831 roku przez powstańca listopadowego Jastrzębowskiego rozmawiał już w różnych miejscowościach Polski ponad sto razy.
Wojciech Bogumił, magister filozofii, przyrodnik i ogrodnik, miał zaledwie 32 lata, gdy swoje myśli o warunkach pokoju w Europie zebrał w 77 punktach. Stały się one podstawą opublikowanej później Konstytucji dla Europy. Jej przyjęcie przez państwa europejskie miałoby, według autora, gwarantować koniec epoki wojen.
Biografii i pokojowej, wręcz pacyfistycznej idei Jastrzębowskiego poświęciła swoją książkę Alicja Wejner (Azymut wspólna Europa, Jastrzębowski, wyd. Jagoda, Warszawa 2019). Autorka była także gościem spotkania. Tłumaczyła, że dziś szerzenie wiedzy na temat XIX-wiecznej Konstytucji dla Europy, napisanej przez naszego rodaka, to przede wszystkim ogólnopolska edukacja wspierająca cele Unii Europejskiej, z których najważniejszym jest utrzymanie pokoju na kontynencie.
Olgierd Łukaszewicz podkreślał, że dokument Jastrzębowskiego to sprzeciw wobec władzy totalitarnej, a więc barbarzyńskiej. „Naród barbarzyński wyjęty będzie spod opieki państw pokojowych” – cytował fragment Konstytucji. Z kolei Alicja Wejner uzasadniała, że Jastrzębowski powinien być uznawany nie tylko za ojca i patrona Unii Europejskiej, ale także za prekursora ekologii. Świat bez wojen rozumiał bowiem jako obowiązek przestrzegania praw wspólnie przyjętych przez narody europejskie, a wśród nich szczególnie chronione powinny być prawa do czystej wody i czystego powietrza. Swoją pracą dawał przykład tej troski, ponieważ współtworzył Ogród Botaniczny w Warszawie, a jego szczególna pasją było zalesianie różnych terenów i propagowanie tej działalności.
Konsekwencją takiej postawy było odrzucenie „sławy nabytej orężem” jako bezwartościowej z punktu widzenia pacyfizmu i praw człowieka. Po zawarciu „wiecznego przymierza w Europie” na rzecz utrzymania pokoju, godną podziwu, naśladowania i pamięci miała stać się „sława obrony praw”. Jak chciał Jastrzębowski, bohaterami przestaną być wtedy dowódcy zwycięskich bitew i wojen, a do historii przejdą obrońcy pokoju i praw człowieka. Jak jednak podkreślił Marek Kuliński w swoim liście do zebranych (nie mógł przybyć na spotkanie) taka rewolucja w myśleniu wymaga „demilitaryzacji ludzkich umysłów”, w pierwszej kolejności polityków i decydentów.
Idee Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego mają być propagowane na Mazowszu jeszcze przed wakacjami, w ramach Dni Europejskich. Nawiązując do tego planu Olgierd Łukaszewicz wyraził obawę, czy zadanie nie przerośnie samorządowców i nauczycieli, jakże często poddających się dobrowolnej autocenzurze. W dyskusji podkreślano, że tak samo słabi intelektualnie i podzieleni światopoglądowo są dziennikarze, co ogranicza ich możliwości oddziaływania na odbiorców.
A my, jako stowarzyszenie dziennikarzy, co możemy zrobić dla propagowania pokojowej Konstytucji dla Europy? Pojawiła się propozycja zorganizowania wycieczki warszawskimi śladami Wojciecha Bogumiła Jastrzębowskiego…
Hanna Świeszczakowska