SATYRYKON LEGNICA 2023 rys. Xiaoqiang Hao (Chiny)
Pamiętamy
79 lat temu, zaledwie 17 dni po inwazji niemieckiej na Polskę, na nasz kraj napadł Związek Radziecki. Już 18 września Węgry, choć sprzyjały Niemcom, otworzyły granicę polskim uchodźcom. Przeszło przez nią ok. 120 tysięcy osób – cywilnych, duchownych, profesorów, uczonych, policjantów oraz oddziały wojskowe, niektóre w szyku zwartym, jak gen. Franciszka Kleeberga i płk. Stanisława Maczka.
Niemal z dnia na dzień Węgrzy zapewnili takiej masie uchodźców dach nad głową i wyżywienie. Polaków zakwaterowano w 250 „obozach” zorganizowanych w wioskach, miasteczkach i miastach. Nie były to ogrodzone ani strzeżone miejsca odosobnienia. Przeciwnie, gospodarze zadbali, by Polacy mieli swobodę poruszania się, by mogli uczyć się i pracować. Dzieciom i młodzieży zorganizowano naukę na różnych poziomach, starsi mogli nawet studiować. Wojskowym ułatwiano przedostanie się przez Jugosławię do tworzonych we Francji oddziałów gen. Władysława Sikorskiego.
O tych mało znanych faktach opowiadał 16 października 2018 r., na spotkaniu zorganizowanym przez Zespół Starszych Dziennikarzy OW SDRP, Grzegorz Łubczyk – hungarysta, dziennikarz, ambasador RP na Węgrzech w latach 1997 – 2001, autor napisanego wspólnie z żoną Krystyną monumentalnego dzieła Pamięć/Enlekezes. Składają się na nie trzy obszerne, dwujęzyczne tomy, zawierające relacje Polaków o ich pobycie na Węgrzech w latach 1939-1946 oraz unikalne zdjęcia archiwalne. Nie ma w Polsce nikogo, kto znałby tak dokładnie, jak autorzy tej publikacji, wojenny okres polsko – węgierskiej historii.
Grzegorz Łubczyk szczególnie podkreślał zasługi dwóch osób, które opiekowały się polskimi uchodźcami: Jozsefa Antalla seniora, mianowanego przez rząd węgierski komisarzem ds. uchodźców i Henryka Sławika, powstańca śląskiego, działacza PPS, który sam się zgłosił do ich reprezentowania. Szybko stali się przyjaciółmi i stworzyli znakomity tandem; uchodźcy wiele im zawdzięczali. Antall i Sławik starali się m.in. o dokumenty umożliwiające dalszą podróż polskim Żydom, którzy otrzymywali także świadectwa chrztu od znajdujących się wśród uchodźców księży. Ta okoliczność w ocenie Niemców była szczególnie obciążająca. Po zajęciu Węgier przez armię hitlerowską (19 marca 1944) obu aresztowano. Podczas brutalnych przesłuchań Sławik nie zdradził Antalla, dzięki czemu Węgier przeżył. Polak został powieszony w lipcu 1944 r. w Mauthausen. Przez pierwsze powojenne lata nie wolno było mówić o ich zasługach ani w Polsce, ani na Węgrzech. Tę lukę Grzegorz Łubczyk wypełnił w swoich książkach: Polski Wallenberg i Henryk Sławik: wielki zapomniany Bohater Trzech Narodów. Czyny Jozsefa Antalla i Henryka Sławika upamiętniają także dwa bliźniacze pomniki, odsłonięte niedawno w Warszawie i Budapeszcie.
Uczestnicy spotkania obejrzeli 55-minutowy film dokumentalny pt. Węgierskie serce w reżyserii naszego gościa. Byli uchodźcy lub ich dzieci, wypowiadający się w tym dokumencie, zgodnie świadczyli, że dzięki węgierskim przyjaciołom podczas wojny Polacy nie zaznali głodu ani chłodu, a przede wszystkim ocalili życie.
Jedna z uczestniczek spotkania obiecała przekazanie prelegentowi rodzinnego dokumentu związanego z pobytem jej ojca w czasie wojny na Węgrzech. Jak podkreślił Grzegorz Łubczyk, takie momenty szczególnie go poruszają, a kolejne świadectwa umożliwiają dopisywanie dalszego ciągu do jego polsko-węgierskiej opowieści.
Kto nie przyszedł, nie słyszał i nie widział, niech żałuje.
Andrzej Martynkin
zdjęcia: Krzysztof Mazur i Grzegorz Łubczyk